Pobite Gary, czyli oryginalna kuchnia bez wad

Odwiedzając wcześniej kilka wrocławskich restauracji typu multifood, przekonałem się, że nie zawsze warto zatrzymywać się w tego rodzaju miejscach, ponieważ podawane w nich dania – mówiąc delikatnie – zazwyczaj nie są najlepsze. W komentarzach pod tymi wpisami często jednak zachęcaliście mnie, abym udał się jeszcze do Kuchni Pobite Gary, która znajduje się dość daleko od centrum, właściwie na peryferiach Wrocławia, a dokładnie na Sołtysowicach. Słysząc same pozytywne opinie o tym miejscu, musiałem się skusić i, jak się okazało, w przeciągu dwóch dni zawitałem na ulicę Redycką dwukrotnie.

Foto - Facebook Pobite Gary

Foto – Facebook Pobite Gary

Pobite Gary to nie multifood w tym samym znaczeniu co choćby STP czy Kuchnia Marche. Tam płacimy określoną kwotę za to, co sobie nałożymy. W Pobitych Garach codziennie mamy do wyboru kilka dań, z których większość kosztuje 20 zł, inne natomiast 15 zł. Dodatkowo w ofercie znajdują się zarówno ziemniaki oraz ryż, a także kilka surówek i zupa. W tym miejscu nie uświadczymy zwyczajowego menu. Dania przygotowywane są każdego dnia z tego, co akurat dobrego jest w stanie zakupić kucharz.

Kiedy pojawiłem się za pierwszym razem, nieco zszokowała mnie liczba klientów. Pomimo kilku stolików w środku oraz dwóch dodatkowo rozłożonych na ogrodzie, musiałem trochę poczekać, aż zwolni się choć jedno krzesełko. Nie spodziewałem się, że w tak mało popularnej lokalizacji, tak wiele osób może przyjeżdżać na obiad. Jak się jednak okazało, szybko zrozumiałem skąd takie tłumy.

Pierwszego dnia postanowiłem spróbować dwóch dań, za które zapłaciłem 20 zł. Nie miałem ochoty na zupę, choć później żałowałem, że nie skusiłem się na świetnie pachnący żurek. Co wybrałem?

Pobite gary 1

Zdecydowałem się na świetnie wyglądającego dorsza w cieście oraz kurczaka po chińsku z bambusem i czarną fasolą oraz dodatkowo podsmażane młode ziemniaczki i surówkę z białej kapusty. Porcja okazała się ogromna, podana na papierowym talerzyku, co może nieco zaskakiwać in minus. Po pierwszych kęsach szybko jednak o tym zapomniałem.

Dorsz w delikatnym, cieniutkim i chrupiącym cieście nie odbiegał w żaden sposób od ryb podawanych na morzem. Idealnie doprawiony ziołami. Dorsz był soczysty, nie przesmażony, a już ciasto było jak dla mnie genialne. Ładnie odsączone z tłuszczu, fajnie współgrające ze sporym kawałkiem ryby.

Z dorszem bardzo dobrze komponują się lekko podsmażone, nieco tłustawe ziemniaczki. Doskonałe letnie danie i najlepsza ryba, jaką do tej pory jadłem we Wrocławiu.

Druga potrawa, czyli kurczak po chińsku był także bardzo dobrze skomponowany. Słodko-ostre danie z dużymi kawałkami piersi z kurczaka w gęstym sosie z dodatkiem fasoli. Niejeden azjatycki bar mógłby się zawstydzić.

Tego dnia mogłem wybierać jeszcze pomiędzy:

– Tradycyjny panierowany schabowy
– Grillowany filet drobiowy pod szpinakiem
– Wołowina z fasolką szparagową
– Żeberka Hoi sin
– Drobiowa wątróbka z cebulką i papryką

– Gotowany ryż
– Pęczak prażony

– Kapusta biała
– Brokuł z kalafiorem
– Szwedzka z ogórków małosolnych
– Cukinia

Taka rozpiska pojawia się codziennie z rana na facebookowym profilu Pobitych Garów, ułatwiając nam decyzję o tym czy warto wybrać się danego dnia w to miejsce.

Nazajutrz z niecierpliwością wyczekiwałem cóż ciekawego pojawi się w menu PG, ale właściwie bez tego wiedziałem, że zawitam tam raz jeszcze. Tym razem w ofercie pojawiły się takie oto dania:

– Minestrone

– Bryzole ze schabu z warzywami strir&fry
– Greckie wołowe Stifado
– Krokiety z ryżem, szpinakiem i żółtym serem
– Trybowane uda z kurczaka nadziane boczniakami
– Pieczeń rzymska zapiekana pod mozarellą
– Kurczak z chili i świeżym bobem
– Udko z kaczki w śliwkach

– Ziemniaczki gotowane
– Prażona kasza gryczana z cebulą i majerankiem
– Ryż gotowany w kurkumie z słonecznikiem

– Szwedzka z ogórków małosolnych
– Cukinia
– Buraczki
– Kapusta biała

Ponownie odmówiłem sobie zupy, zdając sobie sprawę z tego, jak wielkie są porcje głównych dań. Mój wzrok skierował się tym razem na obłędnie wyglądające Stifado oraz kurczaka z chili i świeżym bobem. Dodatki nieco zmieniłem, wybierając ryż w kurkumie zamiast ziemniaczków. Zapłaciłem 20 zł i przystąpiłem do uczty.

Pobite gary 3

 

Nigdy wcześniej nie miałem do czynienia ze Stifado, więc czym prędzej zabrałem się za spróbowanie tej greckiej potrawy, tym bardziej, że wyglądała genialnie, a jeszcze lepiej pachniała. Stifado, czyli w skrócie – grecki gulasz wołowy, przygotowywany na occie winnym i winie z dodatkiem cynamonu i cebuli. Co tu dużo mówić, potrawa jest fantastyczna, za którą śmiało mógłbym zapłacić i 50 zł. Bardzo nietypowa w smaku, z mocno przebijającym się cynamonem, który do tej pory wydawał mi się przyprawą zarezerwowaną do deserów. Sama wołowina jest niesamowicie delikatna, właściwie rozpływająca się w ustach. Tak po prawdzie, to po zjedzeniu Stifado byłem w tak dobrym nastroju, że reszta nie mogła mi nie smakować. Fenomenalne danie. Jeśli zobaczycie je któregoś dnia na fanpage’u Pobitych Garów, jedźcie jak najszybciej na Sołtysowice.

Pobite gary 4

Kurczak z chili i moim ulubionym bobem był przygotowany dość podobnie jak kurczak o chińsku z poprzedniego dnia. Ciekawy, słodko-ostry, ale ostrzejszy sos plus świeżutki bób. Orientalne danie, dobrze pasujące do lekko słonawego ryżu w kurkumie. Surówka słodkawa, świeżutka i chrupiąca. Porcja kolejny raz okazała się nie do przejedzenia. Talerz jest wielki, nikt nie skąpi przy nakładaniu.

Przyznam, że do tej pory jestem w szoku, że tak dobra restauracja znajduje się tak daleko od centrum. Z drugiej strony to dobrze, ponieważ przykład Pobitych Garów pokazuje, że nie lokalizacja jest najważniejsza, a chęci i umiejętności kucharza, który przygotowuje naprawdę genialne potrawy. Pobite Gary to taki nietypowy multifood, gdzie do wyboru mamy kilka różnych opcji, ale płacimy za jedno, ewentualnie dwa zmieszane dania. Co ważne, w przeciwieństwie do chociażby STP, potrawy nie stoją w bemarach długo, tylko znikają z lady w ekspresowym tempie. Jak dla mnie, czołowe miejsce na kulinarnej mapie Wrocławia.

 

Kuchnia Pobite Gary

ul. Redycka 24

facebook.com/Kuchnia-Pobite-Gary

Dodaj komentarz