zupa pomidorowa

Pinola, czyli jedzenie z klasą

Jak pewnie zdążyliście już zauważyć, niezbyt często bywamy w wytwornych restauracjach, w których ceny są wyższe od standardowych, oczywiście z prozaicznego powodu – nie jesteśmy milionerami. Czasami jednak każdy ma ochotę wybrać się w miejsce, gdzie jakość dań jest pewna, a smak warty ceny. Jedną z takich restauracji jest dla nas od niedawna polecona nam przez znajomych PinolaKnajpka znajduje się na ulicy Świeradowskiej w centrum handlowym Ferio Gaj. Istnieje możliwość zjedzenia zarówno w środku, jak i na zewnątrz, w bardzo klimatycznym ogródku, w którym rosną używane na kuchni warzywa.

pinola 6 pinola 7

Bardzo fajna sprawa. Drugi, od razu rzucający się w oczy plus, to kompetentna obsługa. Kelner podszedł do naszego stolika niemal natychmiast, zaproponował napoje i z chęcią oraz wiedzą doradził dania. Karta jest dość obszerna, dominują w niej makarony i pizza, ale chyba każdy może znaleźć w niej coś dla siebie.

0915-menu

Żona akurat karmi piersią, więc nie mogła zjeść nic ostrego ani smażonego. Wybrała zupę dnia – tym razem akurat krem z dyni (12 zł) – oraz grillowanego kurczaka (28 zł), rezygnując z dodawanego do niego ananasa, a serowe kluseczki zamieniła na zwykłe ziemniaki. Ja postawiłem na krem z pomidorów (12 zł), tagliatelle z kurczakiem (26 zł), a także – jako przystawkę – frytki, do których przekonał mnie dopisek „domowe” w menu (7 zł).

Oczekiwanie na potrawy zleciało nam na rozkoszowaniu się słoneczna pogodą i zanim zauważyliśmy, na stoliku pojawiły się już nasze zupy w towarzystwie świeżego chleba.

pinola 10

pinola 9

Krem z pomidorów z pianką z gorgonzoli i pesto z rukoli, wybitny. Bardzo gęsty, lekko kwaśny, ale z przebijającą się delikatnie słodkością. Krem doskonale spasował się z chlebkiem, tworząc doskonały duet. Jedna z lepszy zup/kremów pomidorowych jakie jadłem w życiu.

pinola 8

Żona otrzymała natomiast swój krem z dyni skropiony oliwą. Zupa była delikatna z wyczuwalnym aromatem imbiru. Bardziej do gustu przypadł mi krem z pomidorów, ponieważ ten z dyni miał gorzkawy posmak. Jak dla mnie powinien być nieco słodszy, co nie zmienia faktu, że także był dobry.

W trakcie jedzenia kremów na stole pojawiły się frytki.

pinola 11

Początkowo myślałem, że te „domowe frytki” z menu to lekka ściema, ale po spróbowaniu kilku, przekonałem się, że faktycznie są robione na miejscu, a nie smażone z mrożonki. Frytki miały bardzo specyficzny smak, nie jak z frytury. Niemal na pewno zostały usmażone na łoju wołowym i należy tylko żałować, że nie trzymano ich w gorącym tłuszczu nieco dłużej. Ogólnie jednak frytki były bardzo dobre. Nie zjadłem jednak wszystkich, ponieważ na stół wjechały już dania główne.

pinola 5

pinola 4

Porcja składała się z całej piersi kurczaka grillowanej nie na standardowym grillu, a w piecu BGE, zapewniającym doskonały aromat przygotowywanego mięsa, zachowując jednocześnie jego soczystość. Co tu dużo pisać – danie było genialne. Kurczak miał fantastyczny, grillowy posmak, skórka była lekko przypieczona, natomiast mięso okazało się delikatne i doskonale przeszło aromatem grilla. Przy tak wspaniałym smaku mięsa, ziemniaczki oraz pomidorki, które także znalazły się na talerzu, faktycznie okazały się tylko tłem dla całości.

pinola 2

pinola 1

pinola 3

Tagliatelle w sosie pomidorowym ze śmietanką, papryką, kurczakiem, pietruszką, posypane parmezanem. Uwielbiam makarony pod każdą postacią, a ten smakował wyjątkowo. Sos był dobrze zredukowany, gęsty i delikatnie pomidorowy. Papryka doskonale dodała słodkości całej potrawie, a drobne kawałki kurczaka nadawały całości charakteru, który tylko podkreślała pietruszka. Naprawdę bardzo smaczny makaron, zdecydowanie wart ceny.

Pinola zrobiła na nas duże wrażenie. Widać, że osoby prowadzące tę restaurację mają pojęcie o swojej pracy, każdą potrawę przygotowują z zegarmistrzowską precyzją, używając tylko świeżych produktów. Zioła oraz warzywa uprawiają zresztą sami i trafiają one prosto z działki do kuchni. Każda potrawa jest dokładnie przemyślana i fajnie się komponuje. Żałuję tylko, że wcześniej nie zauważyłem w karcie policzków wołowych, na które poluję od dawna. Pinolę polecam z pełnym przekonaniem, a sam będę do niej wracał jak tylko będzie to możliwe.

 

Restauracja Pinola

ul. Świeradowska 51/57

facebook.com/pages/Pinola

 

 

 

Proste smaki, czyli domowe bistro z restauracyjnymi cenami

Kilka wrocławskich barów mlecznych udało mi się już odwiedzić, ponieważ niezmiennie od lat lubię jedzenie w takich miejscach. Zawsze miały swój niepowtarzalny, minimalistyczny klimat, który jednak nie przeszkadza w momencie, kiedy jedzenie zaspokaja nasze oczekiwania. Ze sporymi nadziejami udałem się więc do bistro Proste Smaki przy ulicy Nowowiejskiej, o którym słyszałem sporo dobrego.

Foto - Facebook Proste Smaki

Foto – Facebook Proste Smaki

Już od samego wejścia krzyczy do nas hasło: strefa wolna od glutaminianu sodu. Sam lokal, w środku, delikatnie mówiąc nie wygląda zbyt okazale. Ot, kilka stolików ustawionych na bardzo wąskiej sali. Menu rozpisane jest na tablicy, ale codziennie ulega zmianie, więc najlepszym rozwiązaniem jest śledzenie facebookowego fanpage’u bistro, który codziennie uaktualnia dostępne dania. Nie zmienia to jednak faktu, że kiedy przyszedłem na miejsce, akurat jednego z makaronów, który znalazł się na liście na Facebooku, nie było. Przykładowe menu przedstawia się  tak:

1. Chłodnik turecki (bez czosnku) 6,00 w dostawie 6,50
(pomidorowa z ryżem w tej samej cenie)
2. Kopytka z gulaszem wieprzowym, przyprawione świeżym tymiankiem, podane z surówką z kapusty kiszonej 16,00 w dostawie 16,50.
3. Grzyby duszone z porami w śmietanie, podane z kopytkami lub kaszą gryczaną oraz surówką z kapusty kiszonej 16,00/z kaszą 13,00 w dostawie 16,50/13,50
4. Grillowany owczo-kozi ser halloumi 14,00 (nie wozimy)
5. Sałatka z mozzarelli i pomidora 10,00; sałatka z grillowanym kurczakiem 13,00, sałatka grecka 16,00; sałatka z tuńczykiem 16,00; rukoli, pomidora i fety 10,00…
Kotleta schabowego lub fileta z kurczaka z ziemniakami i surówką 17,00 w dostawie 17,50
6. Fileta w ziołach z ziemniakami i śródziemnomorską sałatką z pomidora na rukoli 19,00 w dostawie 19,50
7. Placki po rosyjsku z dzikim wędzonym łososiem 12,00 w dostawie 12,50
8. Placek po węgiersku 19,00 w dostawie 19,50
9. Makaron z sosem pomidorowym 12,00; aglio olio peperoncino 16,00; carbonara 18,00; z dzikim wędzonym łososiem w śmietanowym sosie22,00; z krewetkami w maślano-winnym sosie 22,00; z sosem z gorgonzoli 16,00 w dostawie makarony 0,50 droższe.

W takim razie, na pierwszy raz zamówiłem typowo barowy standard, czyli zupę pomidorową z makaronem za 6 zł plus filet z kurczaka z młodymi ziemniaczkami i mizerią za 17 zł. Rozsiadłem się przy jednym ze stolików, nie czekałem zbyt długo, po czym dostarczono mi zupę.

proste smaki 3

Zupka niezwykle smaczna, faktycznie smakuje jak domowa. Przygotowana ze świeżych pomidorów, których kawałki pływają w talerzu. Leciutka, podana z makaronem świderki, naprawdę dobry strzał.

Po uleżeniu się w brzuchu sporego talerza zupy, na moich stole pojawił się zamówiony filet z kurczaka.

proste smaki 1

Spory kawał mięsa nie został tradycyjnie opanierowany w bułce tartej, a jedynie w samym jajku. Nie ukrywam, że nie jest to moja ulubiona wersja tego dania, ale jako że całość, z młodymi ziemniaczkami posypanymi koperkiem oraz mizerią, wyglądała smacznie, z chęcią zabrałem się za konsumpcję. Kurczak, co nie jest niestety zwyczajem w tego typu barach, nie został przesuszony. Jest soczysty, doprawiony jedynie solą i pieprzem. Ziemniaczki ugotowane idealnie, a mizeria z gęstą śmietaną, została opruszona jedynie świeżo mielonymi ziarnami pieprzu.

proste smaki 4

Cały obiad oceniam bardzo pozytywnie, smak był domowy, a właśnie tego oczekuję po wizycie w barach mlecznych. Jedynym minusem okazały się ceny. 23 zł za tego rodzaju dwudaniowy obiad to jednak nieco za dużo, jak na lokalizację Prostych Smaków. W oddalonym o jakieś 500 metrów barze Domowe Obiady, za ten sam zestaw płaciłem o niemal 10 zł mniej, a smak był jeszcze lepszy.

Nie zniechęciłem się jednak, tym bardziej, że potrawy były dobre. Kolejnego dnia zdecydowałem się na opcję z dowozem jedzenia, zamawiając placek po węgiersku za 19,50 zł. Telefonicznie otrzymałem informację, że czas oczekiwania może wynieść około godziny, więc spokojnie się zgodziłem i czekałem. Po około 70 minutach od telefonu otrzymałem swoje zamówienie, spakowane w styropianowe pudełeczko. Niestety, ktoś zapomniał o dołączeniu plastikowych sztućców.

proste smai 5Cóż, powiedzieć, że danie nie wyglądało specjalnie zachęcająco, to jakby nie powiedzieć nic. Mimo wszystko z opakowania przedostawały się ciekawe smaki.

proste smaki 5 proste smaki 6 proste smaki 8

Placek był spory, ale nie przesadnie gruby, polany śmietaną oraz sosem. Niestety, tego ostatniego było tak dużo, że właściwie zatopił całą resztę, a że okazał się maksymalnie przesolony, więc udało mi się zjeść tylko połowę dania. Przez tę ilość soli ciężko było wydobyć jakikolwiek inny smak. Nieśmiało przebijała się papryka i pomidory, ale był to bardzo delikatny, niezauważalny wręcz smak. Co do wołowiny, to jakościowo była smaczna, ale nierówna. Jedne kawałki były mięciutkie i rozpadające się pod nożem, inne niestety dość twarde, przesuszone.

Podsumowując, prawie 20 zł za niezjadliwe danie, to zwyczajnie kasa wyrzucona w błoto.

Jako że chciałbym być jak najbardziej obiektywny, postanowiłem dać jeszcze jedną szansę, ponownie zamawiając jedzenie z dowozem. Tym razem wybór padł na fileta ze świeżej flądry z frytkami i surówką z białej kapusty, chilli i cytryny, który podobnie jak placek kosztował 19,50 zł.

Tym razem oczekiwanie było jeszcze dłuższe, ale zrozumiałem to w 100%, ponieważ była to typowo obiadowa pora, więc i ruch wzmożony. W końcu dotarła do mnie smakowicie wyglądająca rybka, niestety ponownie bez sztućców.

proste smaki 9

Ten obiad zmył wszystkie wcześniejsze błędy popełnione w tym bistro. Usmażona bez panierki, tylko lekko doprawiona solą ryba, okazała się genialna w smaku. Ktoś powie – cóż niezwykłego może być w usmażonym filecie? Otóż spieszę z odpowiedzią – prostota, która zresztą jest tytułowym hasłem baru Proste Smaki. Flądra okazał się bardzo smaczna, podana bez zbędnego ociekającego z niej tłuszczu, mówiąc krótko, jak nad morzem.

proste smaki 10 proste smaki 11 proste smaki 12

O frytkach wiele nie ma co pisać, poza tym, że kiedy dotarły były jeszcze ciepłe i chrupiące, co zazwyczaj nie zdarza się w jedzeniu zamawianym na dowóz. Bardzo dobra okazała się za to idealnie pasująca do ryby surówka z białej kapusty ze sporą ilością zaostrzającego smak chili oraz cytryny. Ciekawe, dobrze komponujące się z flądrą połączenie.

Biorąc to miejsce całościowo, to poza wpadką z plackiem po węgiersku, dania są smaczne. Może bez fajerwerków, ale takowych nie można się spodziewać po malutkim bistro. O tym, że jednak za często w tym miejscu jadać nie będę, decydują wysokie ceny, za które spokojnie można zjeść dużo ciekawsze w bardziej oryginalnych restauracjach. Właścicieli pochwalić trzeba jednak za sezonowość dań oraz prostotę w ich przygotowaniu, a także to, że jedzenie nie leży w bemarach, a jest serwowane na bieżąco, pod konkretne zamówienie.

Bistro Proste Smaki

ul. Nowowiejska 18

Facebook.com/ProsteSmakipl

prostesmaki.pl

 

Cynamon, czyli multifood na poziomie

Obiecałem wam krótka serię o restauracjach typu multifood we Wrocławiu, więc dotrzymuję słowa i dzisiaj zapraszam na jej drugą część, czyli wizytę w Barze Cynamon, znajdującym się w budynku Grunwaldzki Center.

Pierwsza część – Multifood STP

Pierwsze co rzuca się w oczy, to zdecydowanie większy wybór, niż w Multifood STP. W ogóle wydaje się być jakoś czyściej, po prostu normalniej. Kucharze przygotowują potrawy właściwie na naszych oczach, co chwilę dorzucając kolejne dania, których jest naprawdę sporo.

Cynamon 2 Cynamon 3 Cynamon 6 Cynamon 7 Cynamon 8

 

Podobnie jak w STP, w Cynamonie zjawiłem się w momencie największego obłożenia, podczas pory obiadowej. I faktycznie, klientów jest multum, oczekiwanie w kolejce mocno się wydłuża, przez co niektóre dania już po zapłaceniu nie są najcieplejsze. Ten element w Cynamonie jest zdecydowanie do poprawy. Myślę, że w okresach takiego obłożenia, wystarczyłoby uruchomić trzy kasy zamiast jednej.

Co wybrałem tym razem?

Cynamon 4

Zupa pomidorowa z ryżem za 3,50 zł. Kwaskowa, dobrze doprawiona, z dużą ilością pietruszki. Bardzo dobra, w świetnej cenie, no i spora porcja.

Cynamon 1

Tym razem także zdecydowałem się na dania bardziej jarskie, bez mięsa. Z mięsnych potraw do wyboru były m.in. pałki z kurczaka, polędwiczki z kurczaka w panierce i lasagne. Wybrałem jednak co innego, akurat to, na co miałem ochotę.

krokiet z pieczarkami i serem. Świetny, świeżutki, z doskonale rozpływającym się żółtym serem i aromatycznymi, dobrze doprawionymi pieczarkami. Farszu nie było za dużo, dobrze trzymał się w chrupiącym naleśniku.

pierogi ruskie. Nie wierzyłem, że w takim miejscu pierogi mogą być smaczne – a jednak. Mocno pieprzne, nie jedynie ziemniaczane, a z wyczuwalnym białym serem, do tego okraszone chrupiącą zeszkloną cebulką. Nie genialne, ale naprawdę dobre.

placek ziemniaczany. Niestety, po dłuższym oczekiwaniu w kolejce, okazał się zimny. Na całe szczęście – w przeciwieństwie do STP – był to prawdziwy placek ziemniaczany, z dużą ilością cebulki i mocno czosnkowy.

carbonara z makaronem cellentani. Zdecydowanie najmocniejszy punkt Cynamonu z tych, które miałem okazję spróbować. Co prawda, podobnie jak placki, nieco wystygł, ale makaron był genialny. Kremowy sosik z posmakiem cebulki i boczku – świetny. Mogłem tylko żałować, że nie nałożyłem więcej.

kluski śląskie. Mięciutkie i delikatne, choć jakby gotowane w nieposolonej wodzie.

Cynamon 5

surówka z białej kapusty. Przede wszystkim świeża, lekko słodkawa, po prostu smaczna.

Na koniec najfajniejszy punkt multifoodów, które nie mają stałego menu, a w dużej mierze – przynajmniej jako dodatki – stosowane są warzywa sezonowe. Ja akurat trafiłem na moje ulubione: fasolkę szparagową i kalafior, obtoczone oczywiście w bułce tartej. Smakują wyśmienicie, widać, że cieszą się sporą popularnością, ponieważ były co chwilę dokładane.

Mimo że nie zaprezentowałem wam żadnego dania mięsnego, Cynamon zrobił na mnie dobre wrażenie, zdecydowanie lepsze niż STP. Wydaje się, że kucharze podchodzą tutaj do swoich obowiązków rzetelniej, i przykładają się do przygotowywania potraw oraz ich doprawiania. Właśnie, dania w Cynamonie mają smak, nie każda potrawa smakuje tak samo, czego nie można powiedzieć o STP. Jedzenie nie jest też nasiąknięte tłuszczem.

Ile kosztuje kilogram jedzenia? Dokładnie 32,89 zł, czyli właściwie tyle samo co w każdym innym multifoodzie. Zupa to dodatkowe 3,50 zł.  Za wybrane przeze mnie dania zapłaciłem 17,63 zł (0,536 kg) plus za zupę. Podobne pieniądze jak w STP, ale zdecydowanie lepiej wydane. Choć i tak wydaje mi się, że ceny są zbyt wysokie, ponieważ w tej samej cenie można zjeść o wiele fajniejszy obiad w wielu miejscach, który będzie przygotowany dopiero po złożeniu przez nas zamówienia.

W kolejnych dniach zapraszam na relację z multifoodu Kuchni Marche Express oraz Smaków Azji.

Cynamon Bar

pl. Grunwaldzki 23-27
(wejście od ul.Norwida)

www.cynamonbar.pl

 

Bar Jak u mamy, czyli genialne pierogi z mięsem

Zapraszam na kolejny odcinek poszukiwań idealnego baru mlecznego. Tym razem na warsztat wziąłem bar Jak u mamy, znajdujący się przy ul. Łokietka. Jak sama nazwa wskazuje, w menu znajdziemy typowo domowe, polskie dania.

Lokalik jest malutki, położony przy jednej z uliczek, które pośrednio doprowadzają nas do Rynku. W środku mieszczą się cztery stoliki i lada przy ścianie, przez co właściwie kiedy nie pójdzie się do Jak u mamy, ciężko znaleźć jest miejsce, aby usiąść. Bar jest mocno oblegany przez stałych klientów, ponieważ przez dwa ostatnie lata wyrobił już sobie bardzo dobrą markę.

Menu? Do wyboru mamy oczywiście pierogi, ruskie i z mięsem. Istnieje możliwość zamówienia zarówno takich z wody, jak i smażonych. Porcja gotowanych ruskich kosztuje… 5,5 zł, smażonych we frytkownicy 6,6 zł. Z mięsem są o złotówkę droższe. Zamówić możemy także filet z piersi kurczaka oraz kotleta schabowego, a także naleśniki. Ja, na przestrzeni trzech dni, decyduję się na pierogi ruskie z wody, pierogi z mięsem także gotowane, zestaw obiadowy z filetem z kurczaka (9,30 zł za kotleta, surówkę i ziemniaki) oraz zupę pomidorową za – uwaga – 2,40 zł!

Zupa nalewana jest „od ręki” z bemara, który ustawiony jest na wydawce przy barze i kasie.

jak u mamy 1

Pomidorowa jak z domu, ewidentnie robiona z przecieru własnej roboty, na rosole. W  talerzu pływają cząstki pomidorów i mięsa, pomidorówka smakuje wybornie i nawet rozgotowany makaron nie jest w stanie zepsuć tej oceny. Taka zupa, za tą cenę, trzeba jeść.

Po zjedzeniu zupy oczekiwanie na ruskie przeciąga się za długo, podchodzę więc do baru, żeby zapytać co z zamówieniem. Okazało się, że pani obsługująca kasę zapomniała zamówić pierogi na kuchni. Wybaczam, choć to nie pierwsza taka wpadka od kiedy bywam w tym miejscu. Zdarza się to zwłaszcza w porze obiadowej, kiedy w barze jest naprawdę dużo klientów.

Błąd zostaje jednak szybko naprawiony, a moim oczom ukazuje się talerz z siedmioma sporej wielkości pierogami.

jak u mamy 2

Pierogi okraszone są apetyczną, świeżo zeszkloną cebulką oraz masłem. Są smaczne, aczkolwiek brakuje im nieco pieprzu w farszu, przez co są trochę za mdłe. Ciasto jest delikatne, cieniutkie, natomiast farsz, to idealne połączenie sera z ziemniakami, bez wyczuwalnych grudek. Więcej pieprzu i będzie świetnie, za 5,50 zł!

jak u mamy 3

Kolejnego dnia wybrałem się na obiad, zamawiając za całe 9,30 ogromny zestaw fileta z kurczakiem, ziemniakami i kiszoną kapustą.

jak u mamy 5

Pechowo wyszło, ponieważ jadając wcześniej to danie kilkukrotnie, wszystko było idealnie. Tym razem trafiłem chyba na słabszy dzień kuchni, ponieważ kotlet był kompletnie niedoprawiony, bez smaku. Ciężko było go zjeść, mimo smacznego dodatku w postaci chrupiącej, słodko-kwaśnej kiszonej kapusty oraz świetnego puree posypanego koperkiem.

Zdaję sobie sprawę, że to wpadka, która raz na miesiąc może się zdarzyć każdemu, więc wybaczam, bo wcześniej, za każdym razem, filet był świetnie przyprawiony.

Jeszcze jedna ważna rzecz. Podczas zamawiania możemy zerknąć na to co dzieje się w kuchni, a tam m.in. podpatrzyliśmy panie, które lepiły świeże pierogi i smażyły naleśniki. Cieszy to, że pomimo takiego przemiału, dania przygotowywane są na bieżąco i na miejscu.

Pora przejść do dania popisowego tegóż zakładu, czyli pierogów z mięsem.

jak u mamy 4

Porcja jest tak samo duża jak pierogów ruskich, z tą różnicą, że te z mięsem są zwyczajnie kulinarnym arcydziełem. Nie chciałbym wpadać w zbyt patetyczny ton, ale pierogi z mięsem w barze Jak u mamy smakują obłędnie, dokładnie tak, jak u mojej babci. Nie jest to żadne kiepskiej jakości mięso, żadne odrzuty, a najsmaczniejsze gotowane mięso wołowe oraz drobiowe z przygotowywanego wcześniej rosołu, z dodatkiem marchewki i pietruszki. Farsz jest idealnie zmielony i doprawiony, wyrazisty dzięki sporej ilości pieprzu oraz mojej ulubionej przyprawie w pierogach i krokietach – majerankowi.

Ciasto, podobnie jak w ruskich, jest świetne, natomiast farsz zwyczajnie kładzie na łopatki, a to wszystko za 6,60 zł, w co aż ciężko uwierzyć. Przyznam, że gdyby te pierogi kosztowały 25 zł za porcję, i tak zamawiałbym je w ciemno. Gratulacje dla pań kucharek, bo nawiązując do nazwy baru, robią prawdziwie domowe pierogi z mięsem, jak u mamy/babci.

Jest to kolejny, po Domowych obiadach bar mleczny, który polecam z całą stanowczością, pamiętając oczywiście o minusach, które jednak nie są w stanie przesłonić plusów. Za same pierogi z mięsem należy się maksymalna ocena, za ceny – kolejny maks.

Bar Jak u mamy

ul. Łokietka 6/1 a

Konkurs, z Zupą do wygrania

1491680_633136873433460_5515354905634404475_n

Mam dla was dzisiaj niespodziankę. Dokładnie mówiąc niespodziankę z Zupą, czyli wrocławskim barem, specjalizującym się w podawaniu smacznych i świeżych zup. Właściciele lokalu postanowili przekazać nam karnet na dwie małe zupy oraz dwie foccacie dla czytelników bloga Wrocławskie podróże kulinarne.

Co trzeba zrobić, żeby wziąć udział w konkursie? Sprawa jest banalnie łatwa, wystarczy wytężyć nieco swoją pamięć i w komentarzu pod postem na Facebooku (tutaj) wpisać jaką zupę, którą ciężko jest spotkać w Polsce, chcielibyście zjeść we Wrocławiu?

 

Konkurs trwa do piątku 30 maja do godziny 23.59. Najciekawszą odpowiedź wybierzemy wspólnie z właścicielami.

 

W Zupie czeka na Was największy wybór zup, od polskich klasyków po egzotyczne przysmaki – oraz pyszne kanapki. Kucharze bazują tylko na naturalnych składnikach. W Zupie istnieje także możliwość zamówienia na wynos oraz na dowóz dla firm.

Przykładowe menu:

Wege:

krem z pomidorów z parmezanem i bazylią  6/10 zł
klasyczna zupa cebulowa na białym winie 6/10 zł
zielony krem z groszku i porów  8/12 zł
krem z ciecierzycy z karmelizowaną cebulką  8/12 zł
chłodnik czosnkowy z ogórków i pomidorów 8/12 zł


Na mięsie:


pikantna zupa meksykańska  6/10 zł
barszcz ukraiński   6/10 zł
zupa a’la strogonow   8/12 zł
zupa śródziemnomorska z kurczaka  8/12 zł
gulaszowa ze schabem  8/12 zł

 

Zupa

ul. Szewska 24/26

facebook.com/zupa.wroclaw

zupa.wroclaw.pl

Czeski ser lepszy we Wrocławiu, niż w Pradze

Wpis pierwotnie pojawił się na portalu streetfoodpolska.pl

Po ostatnich przygodach z burgerami, tym razem postanowiłem przedstawić wam miejsce, w którym jem od kilku dobrych lat i właściwie w 99% przypadków jest to jedna potrawa – genialny smażony ser, któremu ten z czeskiej Pragi nie dorasta do pięt.

W opisywanym przypadku byłem w lokalu Kurna Chata przy ul. Grunwaldzkiej, ale ta sama restauracja mieści się we wrocławskim Rynku (ul. Odrzańska), gdzie również zdarzało mi się jadać. Co ważne, w obu miejscach jedzenie jest przyrządzane w ten sam sposób.

Kurna Chata przy Grunwaldzkiej to malutki lokalik umiejscowiony pomiędzy akademikami Kredka i Ołówek, co nie oznacza jednak, że jego oferta jest skierowana do studentów. Ceny są dość wysokie, zwłaszcza jak na lokal, w którym panuje samoobsługa. W ofercie możemy znaleźć najpopularniejsze w Polsce zupy, sporą ilość pierogów, głównie smażonych, a także placki ziemniaczane, smażone kopytka z kapustą oraz całą gamę potraw z piersi kurczaka i schabu. Całe menu możecie zobaczyć tutaj; (http://www.kurnachata.pl/). Ogólnie lubię to miejsce za to, że wszystko jest tłuściutkie, smażone i kaloryczne 

Mój wybór pada na smażony ser z surówką z białej kapusty i frytkami, zupę pomidorową z makaronem oraz sos czosnkowy. Na podanie zupy czekałem kilka minut, ale zdecydowanie było warto.

kurna_chata_1

Zupka podana jest bardzo oryginalnie, w metalowym rondelku. Muszę przyznać, że jest naprawdę bardzo smaczna, choć nieco za bardzo „udoskonalona” mąką. Ale skoro nie ma być dietetycznie, to jest. Cena tej zupy to 7 zł. Już po tej porcji czuję się najedzony, ale prawdziwy deser, tfu, drugie danie właśnie zostało przygotowane. Odbieram od pani w barze to:

kurna_chata_2

Ogromna porcja sera smażonego w grubej panierce, dużo frytek, które jednak akurat tym razem są nieco za bardzo wysuszone, świetna surówka i pachnący sos czosnkowy. Cena – 25 zł, plus sosik za złotówkę. Sporo, ale już po pierwszym gryzie kolejny raz przekonuję się, że warto.

Pierwsze rozkrojenie sera smażonego zawsze doprowadza mnie do mocniejszego bicia serca. Ser jest wspaniały, rozlewający się.

kurna_chata_3

Do samego końca jest ciągnący, a w połączeniu z genialnie przygotowanym, gęstym sosem czosnkowym wywołuje smakową ekstazę. Ser jest taki, jaki powinien być. Idealnie usmażony, co niestety nie jest regułą w innych miejscach, w których jadałem smażony ser. Zazwyczaj jest on zbity, co może świadczyć zarówno o złym przygotowaniu, jak i złym doborze sera. W Kurnej Chacie wszystko jest super. Nawet przesuszone frytki nie są w stanie zepsuć smaku. Biała kapusta nie ma goryczki, jest świetnie doprawiona, z dodatkiem oliwy, marchewki i pietruszki.

Co do innych potraw w Kurnej Chacie, to nie ukrywam, że mnie nie zachwycają. Jest ok, ale bez wielkiej rewelacji. Polecam jednak z czystym sumieniem wspomniany wyżej ser, bo jest zwyczajnie genialny. Właściwie wszystkie potrawy w tym miejscu charakteryzują się smażeniem w głębokim tłuszczu, więc jeśli nie zamierzacie zaraz po jedzeniu udać się na siłownię lub pobiegać, to sobie odpuśćcie  Jeśli jednak jesteście uzależnieni od takich potraw, biegnijcie czym prędzej.

Kurna Chata, Wrocław, Ul. Grunwaldzka 67 i Ul. Odrzańska 17