Gyros

Lokanta Kebab, czyli pozytywne zaskoczenie

Jeszcze kilka lat wstecz nie miałem specjalnego przekonania do wszelkiego rodzaju kebabów serwowanych w dziesiątkach budek we Wrocławiu. Ostatnio jednak coraz bardziej się przełamuję, bo też zazwyczaj mam szczęście trafiać na naprawdę dobre kebaby. Tym razem, dość przypadkowo, wpadłem do Lokanta Kebab przy ul. Piastowskiej. Szedłem akurat załatwić coś do pobliskiego salonu Skody, a że na ulicy roznosił się miły zapach, wstąpiłem na szybkie jedzenie.

turek 4

Miejsce ewidentnie nastawione na studentów, oferujące dla nich 20% zniżki na wszystkie dania. Jako że okres mojego studiowania dobiegł końca już kilka lat temu, musiałem pogodzić się ze standardowymi cenami, które i tak są bardzo przystępne.

turek 5 turek 6

Lokalik jest malutki, z kilkoma siedzeniami. Obsługuje nas Turek, który całkiem nieźle posługuje się naszym językiem i bardzo sprawnie działa przy mięsie. Szybko decyduję się na kebaba w tortilli za 10 zł, czekam dwie minuty i otrzymuję swoją paczuszkę.

turek 3

Porcja jest naprawdę duża, z mnóstwem wołowiny. Tortilla została lekko przypieczona na grillu, a w środku, oprócz mięsa,  znalazła się tylko biała kapusta i ostry sos. Poprosiłem tylko o takie dodatki, ponieważ niespecjalnie gustuję w pomidorach i czerwonej kapuście w kebabie.

turek 2 turek 1

Mięso zostało skrojone dość cienko, bezpośrednio przed włożeniem do tortilli. Smakowało bardzo fajnie, czuć było dobrze doprawioną wołowinę, a ostry sos, który okazał się faktycznie nieźle palącym dodatkiem, nie zabijał smaku, a jedynie go umiejętnie podkręcał. Wołowina była soczysta i jak dla mnie była jedną z lepszych, jakie miałem okazję jeść we wrocławskich kebabach. Do tego porcja jest prawdziwie studencka, ogromna, właściwie ciężka do zjedzenia na raz. Co ważne, całość nie jest zalana ogromną ilością sosu, dzięki czemu tortilla nie rozmięka, nic specjalnie nie cieknie nam po rękach.

Jadłem tam póki co tylko raz, bo jakoś jest mi nie po drodze, aby zawitać ponownie. Niestety, dojazd autem jest utrudniony, ponieważ ulica właściwie zawsze jest zastawiona, a najbliższy parking z nadzieją na znalezienie wolnego miejsca znajduje się chyba w Pasażu Grunwaldzkim. Mimo problemów parkingowych, polecam zdecydowanie już po pierwszym razie. Fajne, smaczne mięso, szybka obsługa i spora porcja za niewielką cenę.

Lokanta Kebab

ul. Piastowska 23

Kebab King, czyli taki kebab lubimy

Pomimo że Wrocław jest sporym miastem, o dużej różnorodności kulinarnej, znaleźć w nim dobrego kebaba wydaje się być nie lada wyczynem. Wcześniej próbowałem dań w Le Gyros, gdzie jedzenie na wynos okazało się totalną porażką, oraz w innej sieciówce, czyli w Sevi Kebab, które okazało się lepszym wyborem, ale także nie rzucającym na kolana.

Tym razem na tapetę wziąłem jeszcze inną sieć, która jednak we Wrocławiu jest stosunkowo niedługo. O Kebab King słyszałem sporo pozytywnych opinii, ale jakoś nigdy nie po drodze było mi wstąpić do lokalu na ul. Świdnickiej, ponieważ ze względu na problemy z zaparkowaniem raczej jak ognia unikam okolic Rynku w ciągu dnia. Idealna okazja nadarzyła się jednak, kiedy postanowiłem zamówić jedzenie do pracy, a Kebab King oferuje dowóz właściwie w całym mieście.

Menu jest bardzo obszerne, właściwie niespotykane w innych lokalach. W ofercie znajdziemy zarówno dania na talerzu, jak i kanapki w chlebku oraz potrawy z grilla, a także sałatki, dania wegetariańskie i zupę z soczewicy. Co prawda nie mamy szansy zjeść baraniny, ale wybierać możemy spośród wołowiny i kurczaka, albo łączyć oba rodzaje mięsa.

Pierwszym razem – bo jak się okazało, był także drugi – zachciało mi się spróbować obu mięs, więc wybrałem Talerz kebab mieszany, czyli grillowane mięso z kurczaka, wołowiny i cielęciny, surówka, sos. Dodatki w zestawie. Zamówienie składam telefonicznie, a dogadanie się do najłatwiejszych nie należy, ponieważ  – podobnie jak na kuchni – pracują tam rodowici Turkowie. Cena zestawu – 21 zł plus 5 zł za dostawę. Czas oczekiwania – około godzinę, ale szczelnie zapakowana paczuszka przyjeżdża nawet szybciej.

kebab king 1 kebab king 4

Co tu dużo mówić, już po przejęciu opakowania z jedzeniem od dostawcy, przeczuwałem, że w środku znajduje się coś naprawdę sporego. Porcja okazała się ogromna, a jej zdecydowaną większość stanowiło mięso, a frytki z surówkami jedynie, jak sama nazwa wskazuje, dodatek. Do porcji zostały dołączone trzy sosy: łagodny, pikantny i czosnkowy.

kebab king 3 kebab king 5 kebab king 6

Na samo wspomnienie o mięsie cieknie mi ślinka. Zarówno kurczak, jak i wołowina z cielęciną okazały się idealnie soczyste, momentami delikatnie chrupiące, ale niewysuszone, jak to często zdarza się w kebabach. Całość jest świetnie doprawiona, no i niesamowicie sycąca. Może nie zjadłem zębów na wrocławskich kebabach, ale lepszego w naszym mieście jeszcze nie jadłem. Świetną robotę wykonują także sosy, zwłaszcza ten najostrzejszy, który faktycznie może zadowolić każdego amatora ostrych smaków. Od surówek z białej kapusty i sałaty aż biła świeżość i, choć na pierwszy rzut oka mogły wydawać się za suche, stały się doskonałym uzupełnieniem dla pysznego mięsa. Najbardziej do gustu przypadła mi cieniutko ścięta wołowina.

Ten pierwszy raz spowodował, że kolejnego dnia nie musiałem specjalnie długo zastanawiać się na kierunkiem złożenia zamówienia. Wybór ponownie padł na Kebab King, raz jeszcze z dowozem, ale tym razem wzrok skierowałem ku kanapkom. Ostatecznie zamówiłem dwie – kebab z kurczaka i lawasz z wołowiną, obie pozycje za 12 zł. W zarówno jednym, jak i drugim przypadku poprosiłem o niedodawanie pomidora.

Oczekiwanie ponownie trwało poniżej godziny, a biorąc pod uwagę fakt, że zamówienie złożyłem w porze obiadowej, obsłudze należy się spory plus za szybkie działanie.

Na pierwszy ogień poszedł lawasz z wołowiną i sosem łagodnym.

kebab king 9

Biorę do ręki i… ponownie mogę spodziewać się, że w środku znajdę sporo dobrego. Wykonuję pierwszy gryz, delikatnie przebijam się przez lekko zgrillowane ciasto chlebka i dochodzę do mięsa. Tak samo dobrego mięsa wołowego, jak tego, które jadłem dzień wcześniej w zestawie.

kebab king 11 kebab king 12

Mięsa w środku jest bardzo dużo, właściwie to chlebek jest nim wypchany od góry do dołu, a jedynie pomiędzy jego kawałkami natrafiam na mniejsze fragmenty cebuli i sałaty. Całość została jeszcze polana delikatnym sosem jogurtowym, występującym w bardzo rozsądnej ilości, umożliwiającej zjedzenie całego dania do końca, bez przygód z rozmiękłym chlebkiem. Kolejna pyszna pozycja z menu Kebab King, brawo.

Po wciągnięciu takiej porcji, prawdę mówiąc nie za bardzo miałem jeszcze miejsce na zjedzenie czegokolwiek, ale aż głupio było nie spróbować na koniec kebaba z kurczakiem, którego uwielbiam w każdej postaci.

kebab king 7 kebab king 13

kebab ing 8

Chlebek był fajnie zgrillowany, chrupiący oraz, mimo dostawy, ciągle ciepły. Fajne jest także to, że nie jest to spotykana zazwyczaj w takich miejscach zwykła pszenna tortilla. Mięsa było jakby mniej niż w wersji wołowej, ale smak raz jeszcze podbił moje serce. Ostry sos oraz papryczki, o które dodatkowo poprosiłem, idealnie podbijały smak soczystego mięsa kurczaka, a biała kapusta stanowiła chrupiące i delikatne tło, lekko uśmierzając wspomnianą wcześniej ostrość.

Jeśli mam się pokusić o podsumowanie dań, których mogłem spróbować z menu Kebab King, to mogę powiedzieć tylko jedno – wszystkie mi smakowały, były spore, ale i wykonane z sercem, umiejętnie. Zdecydowanie wybijały się ponad oferowaną w większości we Wrocławiu przeciętność. Przy takiej jakości i ilości mięsa, ceny właściwie wydają się być śmiesznie niskie. Na pewno do Kebab King wrócę, z wielką chęcią zjem także w lokalu na Świdnickiej, który, co ciekawe, jest otwarty od 9 rano do 4.00, a w piątki i soboty, czyli wtedy, kiedy nocny Wrocław żyje, przyjmuje gości 24 godziny na dobę.

Kebab King

ul. Świdnicka 24/26

kebabking.biz

facebook.com/KebabKingKrolKebabow

Sevi Kebab, czyli średnio, nic więcej

Mało która potrawa wzbudza tak wielkie emocje jak kebab. Nie spotkałem się jeszcze z sytuacją, aby spośród dziesięciu spytanych osób wszystkim smakował ten sam. Zawsze znajdzie się ktoś, kto powie, że mięso jest za suche, innemu nie będzie pasować surówka, a jeszcze komuś sos. Podobne emocje we Wrocławiu wywołuje Sevi Kebab, czyli miejscowa sieciówka, która w samej stolicy Dolnego Śląska posiada sześć lokali, a spotkać ja można także w Poznaniu, Rzeszowie, Krakowie, Katowicach, Opolu, Świdnicy, Nowym Sączu i Lubinie. Osobiście odwiedziłem trzy wrocławskie miejscówki, znajdujące się w Pasażu Grunwaldzkim, Galerii Dominikańskiej oraz na ulicy Kuźniczej. Ogólnie Sevi Kebab skupia się na umiejscawianiu swoich barów głównie w galeriach handlowych, gdzie przewija się mnóstwo ludzi.

sevi_pasaz2

Co mamy do wyboru? M.in. takie pozycje:

chicken

durumCeny są bardzo umiarkowane, typowe dla sieciówek, w dużej mierze nastawione na studentów, którzy mają zdaje się 20% rabat na wszystkie dania. Możliwe, że właśnie tymi rabatami, a może smacznym jedzeniem Sevi Kebab przyciąga sporą ilość klientów, ponieważ nie zdarzyło mi się, aby przy ich restauracji/barze nie stała spora kolejka.

Na początek, będąc przelotem w Galerii Dominikańskiej, skusiłem się na mały Durum Chicken za 6,90 zł, czyli świeżo ścinane mięso z kurczaka, warzywa i sos, a to wszystko zawinięte w tortillę. Kolejność jest taka: czekamy w kolejce, zamawiamy, bierzemy rachunek, który przekazujemy człowiekowi przygotowującemu potrawy, a ten zajmuje się naszym zamówieniem. Całość idzie dość sprawnie, więc ciężko tu narzekać, nawet przy dużych kolejkach. Kiedy nadchodzi moja kolej proszę o nałożenie samego kurczaka, sałaty lodowej, sosu czosnkowego oraz kilku zielonych papryczek pepperoni. Poza tym, do wyboru mamy jeszcze czerwoną kapustę oraz mieszankę pomidorów i ogórków. Za kapustą i pomidorami specjalnie nie przepadam, więc dziękuję za nie, choć wyglądają bardzo świeżo.

sevi kebab 1 sevi kebab 2 sevi kebab 3 sevi kebab 4

Całość została bardzo szczelnie zrolowana i zawinięta w folię aluminiową. Wrzucona wcześniej na grilla tortilla jest ciepła i mięciutka, ale z podpieczonymi śladami od grilla. Porcja nie jest największa, ale uważam, że 6,90 zł to naprawdę bardzo przyzwoita cena za tortillę, którą spokojnie można zaspokoić mały głód.

Pierwszym pozytywnym aspektem okazała się właśnie ilość nakładanego mięsa. Do niewielkiej tortilli obsługujący nas Turek dwukrotnie nabierał mięso szczypcami, do tego dorzucił garść pociętej w drobne paski sałaty oraz sporą chochelkę gęstego sosu czosnkowego, a także pięć papryczek.

Zabieramy się do jedzenia. Po pierwszym kontakcie z delikatną tortillą, za chwilę przychodzi zetknięcie z mięsem. Soczystym, bardzo dobrze doprawionym. Sałata bardzo fajnie chrupie i łagodzi mocno piekący smak papryczek. Sos został dodany w ilości idealnej, nie zalał całości, nie zdominował smaku, a jedynie doskonale nawilżył tortillę, nadając kebabowi świeżości. Durum Chicken wypadł bardzo okazale, zaprzeczając złym opiniom na temat Sevi. Niestety, te po części potwierdziły się, kiedy wybrałem się do innego lokalu tej sieci, a dokładniej na ulicę Kuźniczą, tuż przy Rynku.

Menu oczywiście dokładnie to samo, a tym razem zdecydowałem się na duży Chicken Doner za 19,50 zł, czyli kurczaka na talerzu z frytkami, sałatką i sosem. Obsługa, podobnie jak w Galerii, działa bardzo sprawnie, więc już po 3-4 minutach otrzymuję zamówienie, co do którego jednak od początku miałem pewne obawy, ponieważ mięso nie było skrojone na bieżąco, a na talerz nałożono mi ścięte już skrawki, znajdujące się na tacy poniżej kręcącego się kebabu.

sevi kebab 5

Jak się okazało, obawy okazały się słuszne. Mięso było bardzo nierówne. Jedna część była wysuszona, wręcz twarda, co sprawiało, że stała się niezjadliwa, druga natomiast niedostatecznie upieczona, z surową skórą. Zjadłem tyle, ile się dało, zagryzając niedosmażonymi frytami z mrożonki. Całość uratował tylko aromatyczny czosnkowy sos, który miał o wiele bardziej wyrazisty smak, niż ten w poprzednim lokalu. Jako całość, niestety danie okazało się klapą, ponieważ ponad połowa kurczaka była niezjadliwa.

Żeby jednak móc w pełni wypowiedzieć się na temat Sevi, kolejnego dnia swoje kroki skierowałem do Pasażu Grunwaldzkiego, gdzie także znajduje się następny lokal opisywanej sieci. Decyzja mogła być tylko jedna – wybór padł na Durum Kebab, ponownie mały, czyli tortillę z wołowiną i warzywami. Właśnie, wołowinę, a nie mieszankę wołowiny z baraniną jak widnieje w menu. Procedura zamawiania wygląda dokładnie tak samo i przebiega równie sprawnie, więc po około 5 minutach trzymam w ręce swoje zawiniątko.

Sevi e=kebab 6 wołowina sevi kebab 7 zołowina

Tortilla ponownie jest przyjemnie zgrillowana, ale w środku jest jakby nieco mniej mięsa. Wołowina została ścięta bezpośrednio do tortilli, do której ponownie dodano sałatę, papryczki i sos czosnkowy. O mięsie można powiedzieć wszystko, poza tym, że jest wysuszone. Wołowina okazuje się doskonała, aromatyczna, dobrze doprawiona -prawdopodobnie papryką i soczysta. Można śmiało stwierdzić, że mięso miało tylko jedną wadę – było go za mało, aczkolwiek za 6,90 zł nie możemy też oczekiwać cudów. Innym razem spróbowałem większej porcji, i ta faktycznie okazała się spora. Świetną robotę robią także ostre przyprawy. Jeśli kochacie ostrość podobnie jak ja, polecam przy każdej wizycie w Sevi dobrać sobie jako bezpłatny dodatek kilka papryczek pepperoni oraz posypać całość suszonymi ziarnami chili.

Sevi Kebab nie okazał się wybitnym miejscem, ale ogólnie – poza jedną wpadką na Kuźniczej – utrzymał równy, średni poziom. Osobiście z chęcią kolejny raz wpadnę do Sevi, kiedy będę musiał zjeść coś na szybko. Mała porcja spokojnie zaspokaja delikatny głód, a i smakowo nie wypada źle. Plusem Sevi jest duży przemiał, przez co rzadko zdarza się tam spotkać przesuszone mięso. Najgorzej wypada chyba lokal na Kuźniczej, który cieszy się stosunkowo najmniejszą popularnością w związku z dużą konkurencją wokół Rynku.

Sevi Kebab

Pasaż Grunwaldzki, Galeria Dominikańska, ul. Kuźnicza 60/62

sevikebab.pl

facebook.pl/sevi-kebab-oriental

 

Le Gyros, czyli wyrobom kurczakopodobnym mówimy stanowcze NIE

Kiedy nie mam czasu wyskoczyć z pracy nawet na chwilę, żeby coś zjeść, decyduję się w ostateczności na zamówienie czegoś z dowozem. Niestety, mieszkając we Wrocławiu dysponujemy ograniczonym wyborem, ponieważ większość jedzenia w opcji z dostawą do pracy/mieszkania, jest zwyczajnie bardzo niskich lotów. Przekonałem się o tym kolejny raz, zamawiając coś, co w menu Le Gyros nosiło nazwę Gyros drobiowy.

Zdecydowałem się na Le Gyros ze względu na bliskość lokalu przy ul. Jaracza. Le Gyros posiada trzy miejscówki we Wrocławiu, poza wspomnianą, także na ulicy Igielnej i Sądowej. W menu znajdziemy zarówno pizzę, gyrosa oraz dania kuchni polskiej z pierogami na czele. Miałem ochotę na jakieś mięsko, więc jako się rzekło – wybieram gyros drobiowy z frytkami i surówką oraz sosem czosnkowym w cenie 20,99 zł za cały zestaw plus 5 zł za dowóz. Dzwonię, zamawiam i otrzymuję informację o ok. 40 minutach oczekiwania.

Po około pół godzinie przyjeżdża moje zamówienie.

20140517_133947

 

Surówka miała być z białej kapusty, jest jednak i biała i czerwona, za którą specjalnie nie przepadam. Całość spakowana jest w standardowy pojemnik styropianowy, natomiast sosik nalany osobno do mniejszego.

Na pierwszy rzut oka coś mi nie pasowało, ale postanowiłem spróbować. Po premierowym gryzie już wiedziałem co jest nie tak – pokrojony drobno kurczak jest wysuszony, a momentami spalony, z potwornie twardą skórką, której nie da się w żaden sposób przegryźć. W porcji widocznej na zdjęciu znalazło się ledwie kilka kawałeczków zdatnych do przełknięcia, niestety kompletnie bez smaku. Kurczak nie dość, że był wysuszony na wiór, to jeszcze ktoś chyba zapomniał użyć podstawowych przypraw. Próbowałem ratować sytuację sosem czosnkowym, ale zanim jeszcze to zrobiłem, odpuściłem sobie. Sos kupny, w smaku podobny do wszystkiego, tylko nie do czosnku.

20140517_133954

Miałem nadzieję, że chociaż frytki nieco zaspokoją mój głód. Niestety, one okazały się dramatem totalnym. Zbyt szybko wyjęte z frytkownicy, gumiaste i nieposolone. Efekt – 90% dania wylądowało w koszu na śmieci, ponieważ nie było możliwości zjedzenia do końca.

Jeśli za takie danie, razem z dowozem, trzeba zapłacić 25,99 zł, to ja dziękuję. W każdym dobrym barze mlecznym zjem za tę kwotę przez dwa dni, smacznie. Le Gyros okazał się totalną klapą, miejscem, w którym o klienta raczej niespecjalnie się dba. Podanie tego, co widzicie na zdjęciu, jest zwyczajnym brakiem szacunku do człowieka, który zamawia.

W tym miejscu więcej zamawiać nie będziemy, mimo że spróbowaliśmy zaledwie jednej pozycji z menu.

Le Gyros

ul. Jaracza 75 a

www.gyros-wroclaw.pl/

facebook.com/legyros.wroclaw