La Terrazza, czyli za tę wątpliwą przyjemność dziekujemy

Czasami zdarza mi się zakupić na Grouponie lub tym podobnych portalach zakupić bon zniżkowy na jedzenie. Robię to jednak rzadko, ponieważ – pewnie jak każdy – kilkukrotnie się mocno sparzyłem. Jednak zachęcony namowami kilku osób z naszego facebookowego fanpage’a, postanowiłem dać szansę restauracji La Terrazza przy ul. Dokerskiej, położonej w jednej z największych „sypialni” naszego miasta, pomiędzy PRL-owskimi blokami z wielkiej płyty. 29,90 zł za dwie pizze to w końcu wydatek niewielki, a może warto spróbować.

Nie za bardzo wiem jak opisać wystrój restauracji, w której znajduje się kilka stolików, a kolejnych parę na tarasie, gdzie jednak w jedzeniu nie pomagają jeżdżące obok auta i tramwaje. Wnętrze prawdopodobnie wzorowane jest na włoskich trattoriach, ale bardziej przypomina nam lata PRL-u w Polsce. Wielkie zasłony i elementy marmurkowe nie pomagają, a wręcz świadczą o tym, że lata świetności – o ile takie były – minęły już dawno temu, a na dodatek solniczka i pieprzniczka, żywcem wyjęta z barów mlecznych.

la terrazza 1

Kiedy przyszliśmy, w lokalu zajęte był jeszcze dwa inne stoliki, przy których siedziały osoby, jak się później okazało – także z Grouponami.

Wyraźnie zagubiony pan kelner, który w pojedynkę obsługuje całą restaurację, podchodzi do nas z kartami dopiero po kilku minutach. Menu obejmuje oczywiście pizzę, przekąski, risotto, sałatki, a także makarony. Jako że nasz groupon obejmuje dwie pizze, decydujemy się na nie, a na przystawkę zamawiamy dwie ciabatty na ciepło z masełkiem czosnkowym za 3,50 zł od sztuki. Dodatkowo domawiamy sos czosnkowy za 1,50 zł.

Co ciekawe, stare ceny w karcie są poprzekreślane, a długopisem wpisane nowe. Ciabatta kosztowała kiedyś 7 zł, obecnie mamy zniżkę na 3,50 zł. Szkoda, że zrobiono to w taki sposób, bo kilka kartek do drukarki i tusz nie kosztują tak wiele…

Zdecydowaliśmy się, więc wołamy kelnera, i tu pojawia się kolejny problem, który niezmiennie od lat bawi mnie w wielu polskich restauracjach. Widząc, że w karcie napisane jest „OSTRA” przy pizzy American Hot (papryczki, kiełbasa, ser, sos – standardowa cena 19 zł), wybieram ją, ale proszę, aby wymienić kiełbasę pepperoni na pieczarki. Niestety, nie wierzę specjalnie w jakość pepperoni w takich miejscach. Pojawia się jednak problem, bo pan kelner może zamienić mi na pieczarki, ale za dopłatą jak za standardowy dodatek. Kosmos. Mimo wszystko wymieniam i dopłacam.

Żona wybiera Quattro Stagioni (standardowa cena – 22,50 zł) z pepperoni, pieczarkami, szynką, mozarellą i sosem pomidorowym, prosząc jednak o pizzę bez szynki.

Mimo że lokal nie za wielkiego obłożenia, zarówno na napoje czekamy ponad 10 minut, sporo. Napoje otrzymujemy, ale co się dzieje z ciabattą? Czyżby piekła się dopiero w piecu?

Czas mija i, po ponad 30 minutach nasz stół ozdabiają dwie wielkie pizze i… ciabatty. Te drugie, nie wiedzieć po co, podane razem z daniem głównym.

la terrazza 4

Wygląda ładnie, masełko jest dość przewidywalne, ale smaczne, z dużą ilością wyciśniętego czosnku. Szkoda jednak, że bułka, która miała być ciepła, jest co najwyżej letnia, jakby ktoś zapomniał jej wcześniej podać. Smak nie powala, zwłaszcza, że na stole czeka już pizza.

la terrazza 2

Moja American Hot jest ogromna, podzielona na osiem kawałków, z zielonymi papryczkami i na cienkim cieście. Szkoda tylko, że ktoś nie usunął ogonków z papryczek. Pizza jest momentami nieco za bardzo przypieczona, a właściwie spalona na brzegach, ale da się przeżyć. Ciasto jest cienkie i chrupiące. Kojarzy mi się jednak z pizzą, którą niegdyś serwowała/nadal serwuje sieć Da Grasso, typowym zapychaczem, niewiele mającym wspólnego z dobrym jedzeniem.

Co do ostrości tej pizzy, szkoda się w ogóle wypowiadać, ponieważ papryczki pochodzą z jakiegoś słoiczka, zapewne z octem, więc ostrości nie czuć w żaden sposób. Ktoś posypał jeszcze pizzę papryką w proszku, ale chyba słodką. Danie jest oczywiście zjadliwe, ale po tym, co wcześniej spróbowałem w Piecu na Szewskiej, ciężko nazwać je pizzą.

Żona otrzymuje swoje Quattro Stagioni, czyli cztery pory roku, i naszym oczom ukazuje się coś takiego.

la terrazza 3

Nie ukrywam, że naszemu zdziwieniu nie było końca. Pizza została podzielona na cztery części, po dwa kawałki. Na każdej części znajdował się inny dodatek. Na jednej papryczki chili, na drugiej pepperoni, na trzeciej papryczki pepperoni, a na ostatniej pieczarki. Wszystko oczywiście z sosem i serem. Rozłożenie przedziwne, przynajmniej dla nas, bo jeśli chcielibyśmy pizzę z samymi papryczkami lub pieczarkami, zamówilibyśmy taką.

Edit:

Po napisaniu recenzji doczytałem, i po części zrozumiałem zamysł pizzy Quattro Stagioni, która w oryginale ma być podzielona na cztery części. Na każdej z nich znajdują się inne dodatki, zgodne z czterema porami roku. Przyznaję, nie wiedziałem początkowo, ale niewiele to zmienia w mojej ocenie, ponieważ dalej jest na tej pizzy nieco za skromnie.

Pizza smakuje… właściwie jak poprzednia. Bez wyraźnych smaków, ser jest zbyt przypieczony, przez co pizza robi się bardzo sucha. Pepperoni, zgodnie z moimi oczekiwaniami, bardzo wątpliwej jakości i gumowe. Papryczek nie da się ugryźć, więc osoby lubiące jeść pizzę rękami mogą mieć problemy z konsumpcją.

la terrazza 5

 

Zarówno obsługa, jak i jedzenie pozostawiają wiele do życzenia. Zapewne w czasach studenckich, kiedy ważne było, aby napchać swój brzuch byle czym przed lub w trakcie imprezy, chętniej spojrzałbym w stronę La Terrazzy, ale teraz kolejny raz przekonałem się, że na Grouponie warto kupować kupony, ale tylko do sprawdzonych knajpek.

 

La Terrazza

ul. Dokerska 3

facebook.com/LaTerrazzaRestauracja

Menu restauracji

 

8 comments

  1. Bardzo lubie Twoj blog ale czasami odnosze wrazenie, ze podchodzisz do sprawy nadwyraz stronniczo i brak Ci wiedzy pozwalajacej na rzetelna ocene (np co tyczy sie pizzy Quattro Stagioni- klasyczny przepis zaklada ze jest ona podzielona na cztery części przy czym na kazdej jest tylko jeden dodatek- orginalny przepis mowi o karczochach, oliwkach, pieczarkach i szynce) to tylko taki dla mnie wazny szczegol ktory wbrew pozorom sprawia, ze blog staje sie mniej „wiarygodny” moja rada moze wredna ale jezeli chcemy o czyms mowic w sposob opiniotworczy to badzmy (albo chociaz starajmy sie) byc ekspertami w dziedzinie. Rozumiem tez ze kiedy jestem w jakejs knajpie i cos zaczyna nie grac (we Wroclawiu najczęściej obsluga lezy) a później jeszcze jedzenie jest srednie to stajemy sie juz skrajnie stronniczy i potegujemy bledy ktore w milej atmosferze bylyby niezauważalne lub tolerowane wiec zdawajmy sobie sprawe z naszych emocji przy wydawaniu sądów. Mam nadzieje, ze uwagi pozwola na to aby blog stal sie „encyklopedia restauracji we Wroclawiu” ( choc pewnie stronnicze i pod wplywem emocji:))

    1. Witam,
      Dzięki za uwagi. Faktycznie, nie do końca zdawałem sobie sprawy z tego, jak powinna wyglądać ta pizza, ale po wizycie już doczytalem. Przyznasz chyba jednak, że tak czy siak, nje miała nic wspólnego z oryginałem:)
      Jeśli chodzi o stronniczość, to nie do końca tak jest. Nie mam interesu w tym, żeby komuś robić złą reklamę, ale jeśli kilka rzeczy się nakłada, to fakt, ciężko ocenić pozytywnie jedzenie. Aczkolwiek akurat w tym wypadku, pizza to zwyczajnie nic specjalnego.

  2. Piszesz o jedzeniu, nie raz pisząc o standartach włoskiej kuchni, a nie wiesz co to pizza 4 pory roku.. Nie pierwszy i nie ostatni raz pewnie.. przeczytałem kolejną Twoja opinie, pod impulsem, gdzie chyba puscily emocje, albo wstales lewą nogą.. Podobnie było z knajpą Nigdy nie Zapomnę.. Osobiscie nei znam osoby, która wypowiedziałaby się źle, na temat tej knajpy, jak i La Terazzy, której ( jedynie z czym się zgodzę) czasy świetności minęły (pamietam ją jeszcze, za czasów Pizzy PAN SMAK) . Natomaist, na Twoim blogu wyraźnie można odczuć propsowanie knajp (moim zdaniem..) stronniczo, moze ze wzgląd na znajomosci z nimi…? Jak i oczernianie niektórych miejsc. Z czym osobiście ani ja, ani ludzie którzy tu się urodzili, żyją i jedzą się nie godzą i nie zgodzą. Radzę bardziej profesjonalnie podchodzić do sprawy. Pytanie na koniec.. Jakie jest Twoje zaplecze dotyczące krytyki kulinarnej? Jestes, byłes kucharzem? managerem restauracji? Polecam chodzić, po knajpach w dwie osoby ( niekoniecznie z małżonką, która przytaknie na Twoje) Pozdrawiam.

    1. Muszę cię zmartwić, moje zaplecze jest spore, zarówno jeśli chodzi o wiedzę, jak i doświadczenie. 4pory roku – wpadka, ale nadrobiłem. co do stronniczości, to również przykro mi, ale piszę zawsze zgodnie z własnymi odczuciami i smakiem. Nigdy nie piszę relacji na zamówienie, za pieniądze itp. Za każde jedzenie płacę z własnej kasy, nie przyjmuję zaproszeń, choć przychodzi ich sporo na maila. Co do Nigdy Nie zapomnę, to niestety, podawanie tatara w formie burgera jest niedopuszczalne i każdy zdaje sobie z tego sprawę. Może akurat tak trafiłem i miałem pecha, ale jednak. Co do La Terazzy, jeśli ci smakuje, to ok, każdy z nas ma inny smak, natomiast jak dla mnie to słabiutkie miejsce.

      1. Co to znaczy „moje zaplecze jest spore, zarówno jeśli chodzi o wiedzę, jak i doświadczenie” ? Póki co, to tylko słowa.. Ktróre mogą znaczyć równie tyle co, że jesteś managerem i zarazem szefem swojej kuchni domowej 😉

    1. Heh.. ależ nikt nie prosi o tłumaczenie, nie uznaj tego jako atak 🙂 Chodzi bardziej właśnie o ARGUMENT, Twoja wiedze i Standarty, które starasz się wyznaczać chodząc po knajpach wraz z żoną. Myślę, że nie tylko ja jestem ciekaw, co się kryje za Twoim „zapleczem kulinarnym” i na jakiej podstawie masz uprawnienia do ich wyznaczania. Jako Laik, możesz napisać, że Ci smakowało, lub nie.. ale Jak czytam Twoje wywody na temat tego, jak co powinno wyglądać i smakować, utwierdza mnie to tylko w jednym (a przeczytałem wszystkie Twoje recenzje) -nie masz pojecia o gotowaniu, jak już to o jedzeniu 😉 Mnie osobiście nie przekonuje „działałem 10 lat, obecnie się dokształcam” – to równoznaczne z tym, że już nie działasz, a uczysz sie bo nie masz na ten temat wiedzy. Pozdrawiam i bez odbioru

Dodaj komentarz